piątek, 4 września 2015

Noc, słomiana wdowa i dwaj królowie

Miało być o czymś innym, miały być fanfary, pochwały, że coś próbuję doprowadzić do końca, że walczę i sie nie poddaję i ... i zachwyt nad mą osoba mi minął.


Zanim przystapilam do pisania postanowiłam nakarmić drugorodnego, żeby mi w trakcie nie przeszkodził. Poszłam więc do kuchni przystąpić do doprowadznia modyfikowanego mleka do stanu spożycia. Młodociany chyba wyczuł, że żarcie się "gotuje" więc zaczął się piłować budząc tym sposobem pierworodnego, którego dopiero co szprycą ibuprofenu udało mi się udobruchać, bo standardowo po 4 dniu w przedszkolu juz rozkłada go jakieś wirusisko. Nabieram więc obrotów, które wpływają na niezgrabność ruchów, doprowadzajac do rozlania mleka na blat. Mleko zalewa ładujacy sie telefon i spływa niczym wodospad na podłogę... niby powolnie, aczkolwiek wystarczająco szybko by doprowadzić do niechcianego bałaganu ... Starszy płacze bo chory, młodszy płacze bo głodny a ja... ? Ja nie wiem, czy płakać razem z nimi, czy myć podłogę i szafki, po których bebiko spłynęło, czy robić mleko i łagodzić sytuację w drugim pomieszczeniu... Zostało mi jedynie soczyście zakląć pod nosem, zaufać, że bebiko posłuży urzędującemu w kuchni beaglowi (który już ochoczo zmywal podłoge jęzorem) i czym prędzej przystąpić do szykowania kolejnej nocnej strawy oraz zadbać o bezawaryjne dostarczenie jej do rąk odbiorcy.

A Wy drogie mamy, jak radzicie sobie w sytuacjach gdy wszystko Wam się sypie, a dodatkowa "para rąk" zwana powszechnie mężem/partnerem jest obecnie zarobiona poza domową bazą?

PS. Nie lubię kłaść się spać z poczuciem, że od rana czeka mnie wielkie sprzątanie:(

2 komentarze:

  1. Skąd ja to znam ?? Jak się wali , to wszystko naraz :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń