poniedziałek, 14 września 2015

Jak zachwycić mężczyznę?

kulinarnie, rzecz jasna ;)


Wyjąć resztki z lodówki i zamrażarki i uformować to w zgrabną całość.

Zawsze lubiłam gotować, eksperymentować ... póki nie stało się to moim obowiązkiem. Od kiedy mam dzieci moje szaleństwo to ugotowanie rosołu, bo mam gwarancję, że zostanie zjedzony, ewentualnie nasmażenie naleśników z dżemem tudzież innych placków.

Zdzarzało się, że ograniały mnie chwile słabości i szykowałam staremu (czytaj małżonkowi) polędwiczki wieprzowe w różnych odsłonach, roladki, nadziewane filety i inne cuda, jednak niedoczekawszy się nigdy słów zachwytu (ewentualnie słowa "zjadliwe" mówionego z przekąsem) stwierdziłam, że nie ma co, niech je schabowe, mielone i inne mięsiwa w wydaniu klasycznym.

W minioną sobotę stała się rzecz niesłychana. Mąż rzekł - "Wow, jakie to dobre". Ręce opadły... Dostał chłop starą mielonkę zesmażoną z cebulą, doprawioną sosem pomidorowym od pizzy z leniwego obiadu, a wszystko to wpakowane zostało w rozmrożone, czekajace od wieków na swą kolej kajzerki, uprzednio starannie wypatroszone.

Mąż - mym najlepszym krytykiem kulinarnym.... Wie jak zabić we mnie chęć do doskonalenia umiejętności gatronomicznych;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz