Wszystko zaczyna się tuż po przebudzeniu - „Dziś idę spać o 21” – myślę półprzytomnie
nie mogąc otworzyć oczu. Obiecuję to sobie od lat, więc z góry spodziewam się
braku powodzenia i tym razem.
„Nie wyjdę z domu bez śniadania” – to kolejna złota myśl,
która wpada do głowy podczas mycia ... kończy się szybko zjedzonym bananem
popitym kawą .. ale przecież z pustym brzuchem nie idę …
„Wysiądę przynajmniej 2 przystanki wcześniej i przejdę ten dystans
na nogach”, wszak ruch to zdrowie … niestety, z racji tego, że nie dotrzymałam
postanowienia numer 1 wstałam zbyt późno by pozwolić sobie na takie szaleństwo;
sprintem musiałabym biec by dotrzeć do pracy na czas … może jutro?
„Nie, nie wejdę do sklepu, bo znowu wyjdę z niepotrzebnymi
gadżetami, zazwyczaj służącymi do rozpieszczania najmłodszych” - nie wyszło … wracam przynajmniej z mini
żelkami …ehhh
„Dziś na pewno zrobię 100 brzuszków, zacznę robić przysiady,
nie zjem kolacji …..” - w efekcie jem 2
kolacje, brzuszki i przysiady … może od poniedziałku?
„Nauczę się tego cholernego angielskiego” – nawet wydrukowałam
sobie pomoce naukowe, celem edukowania się podczas podróży autobusem … tak,
wkładam je nawet do torby, owszem, zdarza mi się je nawet wyjąć z torby, ale
człowieku! – jak się można skupić na nauce kiedy dookoła tyle „fascynujących”
historii współpasażerów podróży dobiega mnie z każdej strony?
„Całe popołudnie poświęcę na zabawę z dziećmi, nawet nie
włączę komputera” – tak, dziś tez jest ten dzień ;), ale włączyłam „tylko na
chwilę sprawdzić pocztę”, a oni tak grzecznie bawią się beze mnie …
„Wyprasuję garderobę na dzień następny i prowiant do pracy
naszykuję z wyprzedzeniem” – guuuuzik prawda! – tuż przed snem (jak zwykle
gruuuubo po 21 zaglądam do szafy, wyjmuję to co prasowania (na oko) nie wymaga,
bądź wystarczy temu czemuś „prasowanie ręczne”, a prowiant jak zwykle zapewni
niezawodny „Społem” pod biurem.
I najlepsze: „Wstanę o 5 i nie włączę nawet jednej drzemki” –
hahaha, śmieję się nawet gdy to piszę.
Przecież jakbym wstała o tej piątej mogłabym być na tyle
zmęczona, że poszłabym spać o tej 21 i wypracowany przez lata brak konsekwencji
runąłby niczym domek z kart. Boję się, że mogłabym nie odnaleźć się w tej nowej
rzeczywistości ;)
Dokładnie - nie wyjdę z domu bez śniadania - i barrrdzo rzadko się do tego stosuje :( eh
OdpowiedzUsuń