czyli mama na chorobowym ... bynajmniej nie zwolnieniu.
Trafiło mi się 3 w 1 - choroby - własna i dziecięce, praca z domu i brak męża, który to badał swą zdolność do pracy bite trzy dni, po czym uciekał do fabryki.
Chciał nie chciał zniknąć musiała Starsza Pani, bo doba się jakoś dziwnie skurczyła.
W kolejnym wpisie trochę o "urokach" pracy zawodowej wykonywanej w domowym "ZACISZU".
Do następnego ....
.... Matka Wariatka, jak sie przez te dni okazało
Niby zawsze marzyłam o pracy w domu, ale czasem się zastanawiam czy to faktycznie dla mnie. Wyjście do biura ma swoje uroki: spokój, inni dorośli ludzie, możliwość ubrania się ładnie ;)
OdpowiedzUsuń